niedziela, 28 grudnia 2008

Pogrom na St. James Park, remis Chelsea w derbach Londynu

W kolejce, która kończy rok 2008 mieliśmy sporo niespodzianek. Pogromem zakończył się pierwszy mecz w dzisiejszym dniu, Newcastle przegrał na własnym stadionie z liderem tabeli Liverpoolem, aż 1-5. Do przerwy goście prowadzili 2-1 po trafieniach Gerrarda i Hyypi, kontaktowego gola dla Srok strzelił po sporym zamieszaniu w polu karnym David Edgar. Po przerwie do bramki trafiali już tylko goście- Ryan Babel w 50 minucie, drugą bramkę strzelił Steven Gerrard, a piątą bramkę pogrążającą zespół gospodarzy zdobył z rzutu karnego Xabi Alonso. Skromnym, ale ważnym zwycięstwem może pochwalić się Arsenal, który pokonał po bramce Williama Gallasa Portsmouth 1-0. Dzięki tej wygranej zespół Arsene'a Wengera wrócił na 4 pozycję, jednak Aston Villa zagra swój mecz dopiero we wtorek. Swoje 3 zwycięstwo odniósł zespół Wigan Athletic, który pokonał na Reebok Stadium drużynę gospodarzy Bolton. Całe spotkanie na ławce rezerwowych przesiedzili dwaj Polacy Euzebiusz Smolarek i Jarosław Fojut. Everton wygrał z Sunderlandem 3-0, dla The Toffes to już 3 mecz bez porażki. Dwie bramki zdobył Mikel Arteta. Niespodzianką zakończyły się derby Londynu Fulham na własnych stadionie zremisował z faworyzowaną Chelsea 2-2. Gospodarze tego spotkania zdobyli bramkę już w 10 minucie spotkania, gdy do siatki trafił Clint Dempsey i prowadzili do połowy 1-0. w 50 minucie do wyrównania doprowadził niezawodny dla Chelsea Frank Lampard, a potem w 73 minucie po jego trafieniu Chelsea wyszła na prowadzenie. Kiedy Chelsea myślała, że z Creven Cottage wywiezie cenne 3 punkty, po pierwszym rzucie rożnym dla gospodarzy Clint Dempsey doprowadza do sensacyjnego remisu 2-2. Warto dodać, że Chelsea nie wygrała jeszcze żadnego spotkania z zespołem z Londynu, a ten wynik oddale Liverpool o 3 oczka. Kolejną niespodzianką było zwycięstwo ostatniego zespołu WBA z Tottenhamem Hottspur 2-0. Koguty od 35 grały w osłabieniu, kiedy to Benoît Assou-Ekotto został ukarany czerwoną kartką. Mimo tego osłabenia bramki dla outsidera padły w 83 minucie po trafieniu Romana Bednara, a wynik ustalił w doliczonym czasie gry Criag Beattie. Drugie zwycięstwo zanotował również zespół Gianfranco Zoli, który pokonał beniaminek Stoke City 2-1. Bramki dla Młotów zdobywali Carlton Cole oraz była gwiazda Deportivo la Coruna Diego Tristan, honorowe trafienie dla beniaminka uzyskał Abdoulaye Faye. Podczas tego meczu doszło do niecodzinnej sytuacji kiedy w 54 minucie spotkania czerwoną kartkę dostał zawodnik Stoke Ricardo Fuller, który zaatakował kapitana własnej drużyny Andy'ego Griffina. O ostatnim dzisiejszym meczu przedostatni w tabeli Blackburn Rovers podejmował u siebie Manchester City. Outsider po trafieniach Benny'ego McCarthy'ego i Jasona Robertsa wygrywał do 88 minuty 2-0. Jednak The Citizens w końcówce mocno się zmoblizowali co zaowocowało bramką kontaktową Daniela Sturridge'a, a 1 punkt zapewnił po raz kolejny niezawodny Brazylijczyk Robinho. Dzięki temu wynikowi Manchesterowi City udało się uciec z grupy spadkowej.
Na koniec roku Liverpool został liderem Premiership mającym 45 punktów i 3 punkty przewagi nad drugą Chelsea, tabelę od dłuższego czasu zamykają West Bromwich Albion i Blackburn Rovers z 18 punktami na koncie.

Chelsea znowu wygrywa, Arsenal w dołku, przebudzenie Manchesteru City

W angielski Boxing Day(26 grudzień)rozegrano 19 kolejkę angielskiej Premiership, w której strzelono 25 bramek. W pierwszym spotkaniu Stoke City podejmował u siebie Manchester United, do 83 minuty wynik był dość niespodziewany 0-0, jednak trafienie Carlosa Teveza przesądziło o losie spotkania. Klubowe Mistrzostwa Świata dały się we znaki Diabłom, którym po ciężkich męczarniach z beniaminkiem udało się wywieźć 3 punkty. Chelsea, która miała ostatnio na koncie 3 remisy z rzędu, ku uciesze fanów wreszcie wygrała. Jej łupem na Stamford Bridge padło WBA, które uległo 2-0 po trafieniach Didiera Drogby z 3 minuty i strzale Lamparda w doliczonym czasie pierwszej połowy. Wysokim zwycięstwem 4-1 zakończyło się spotkanie West Hamu z dużo wyżej notowanym gospodarzem Portsmouth. Dla Młotów dwie bramki zdobył Craig Bellamy, który po serii świetnych występów znalazł się na celowniku Manchesteru City. Tempa nie zmiena również Liverpool, który bez problemów poradził sobie z Boltonem, i pokonał go 3-0. Strzelecką formą imponuje Robbie Keane, który zdobył dwie bramki, Boltonowi nie pomógł będący od 66 minuty na boisku Euzebiusz Smolarek. O prawdziwym przebudzeniu mogą mówić kibice Manchesteru City, kiedy ich pupile rozbili Hull, aż 5-1. The Citizens nie wygrali od ostatnich 4 spotkań, i szybko chcieli zapewne wymazać z pamięci ostatnią porażkę z zamykającym tabelę WBA. Dwa gole zdobył powracający po kontuzji Robinho. Dla Tygrysów to już druga tak bolesna porażka ostatnio ulegli Sunderlandowi 1-4. Skromnym zwycięstwem Evertonu zakończyła się ich potyczka z balansującym w grupie spadkowej Middlesbrough. Bramkę dającą zwycięstwo zdobył w 50 minucie spotkania Tim Cahill. Na JJB Stadium Wigan pokonało Newcastle 2-1. O prawdziwym pechu może mówić Arsenal, który mimo prowadzenia 2-0 do 65 minuty po bramkach Denilsona w 39 minucie i Abou Diaby'ego w 48, ostatecznie zremisował z Aston Villą 2-2. Bramki dla Villi zdobyli z rzutu karnego Gareth Barry i w doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył obrońca Zat Knight. Oba zespoły walczą ze sobą o miejsce w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, po ostatnim meczu Aston Villa ma przewagę nad Londyńczykami 3 punktów. Bezbramkowo zakończyły się derby Londynu między Tottenhamem Hotspur, a Fulham, bramek nie doczekali się również kibice oglądający potyczkę Blackburn Rovers z Sunderlandem. Liderem wciąż pozostaje Liverpool mający ciągle jeden punkt przewagi nad londyńską Chelsea, tabelę zamyka niezmiennie West Bromwich Albion.

wtorek, 23 grudnia 2008

Wygrana WBA, przegrana Hull i hity na remis

Mijająca 18 kolejka angielskiej Premiership przyniosła nam sporo niespodzianek. Największą z nich jest niewątpliwie wygrana ostatniego w tabeli West Bromwich Albion z znacznie bardziej utytułowanym zespołem jakim jest Manchester City 2-1. Bramkę dającą 3 pkt beniaminkowi zdobył w doliczonym czasie gry Roman Bednar, który tym samym "wrzucił" Manchester City do strefy spadkowej. Dla WBA jest to dopiero 3 zwycięstwo w tym sezonie(wcześniej pokonali Middlesbrough,i West Ham), po 10 meczach bez zwycięstwa. Inny beniaminek Hull również sprawił kibicą sporą niespodziankę przegrywając po serii 5 spotkań bez porażki. Pogramcą okazał się dużo niżej notowany Sunderland, który wręcz upokorzył "Tygrysy" pokonując je aż 4-1 na ich stadionie. W innych spotkaniach dominowali gospodarze, Blackburn Rovers pokonało 3-0 Stoke City, Bolton wygrał z Portsmouth 2-1, Middlesbrough uległo Fulhamowi Londyn, po bardzo zaciętym meczu Tottenham musiał uznać wyższość Newcastle doznając porażki 2-1. West Ham United po ostatnim dobrym meczu przeciwko Chelsea(0-0) nie powtórzył tego sukcesu i został pokonany przez Aston Ville 0-1. Dzięki temu zwycięstwu klub z Villa Park awansował na 3 pozycję. W hicie kolejki Arsenal vs Liverpool padł remis 1-1. Arsene Wenger nie wykorzystał absencji Rafy Beniteza, który kierował zespołem poprzez telefon i wiadmości sms, i dodatkowo stracił dwóch ważnych piłkarzy Emanuela Adebayora, który będzie pauzował za czerwoną kartkę i Cesca Fabregasa, który doznał kontuzji i wypadł z gry na okres około 4 miesięcy. Spotkanie było bardzo ciekawe, kibice czekali na bramkę do 24 minuty kiedy to sprytny zwodem Robin Van Persi oszukał Jamie'go Carraghera i silnym strzałem pokonał Reinę. Kibicie Liverpoolu zgromadzeni na Emirates Stadium na bramkę wyrównującą czekali do 42 minuty, Robbie Keane wykorzystał gapiostwo Johana Djorou i pięknym strzałem pokonał Manuela Almunię. W drugiej połowie kibice nie doczekali się bramek, a zespoły z górnej części tabeli musiały się zadowolić podziałem punktów.
Wczoraj rozegrano ostatnie spotkanie, Everton na własnym stadionie podejmował Chelsea Londyn, który ponownie staneła przed okazją objęcia fotela lidera. The Blues byli uznani za faworytów wygrali, aż 8 wyjazdowych, tracąc tylko 1 bramkę. O losie spotkania zadecydował kapitan londyńczyków John Terry, który w 35 otrzymał czerwoną kartkę za brzydki faul na zawodniku Evertonu. Mimo dużej przewagi i wielu sytuacji bramkowych w drugiej połowie gospodarze nie potrafili pokonać świetnie dysponowanego w tym dniu Petra Cecha. Mecz zakończył się podziałem punktów, dla Chelsea to drugi remis z rzędu, stracona szansa wejścia na fotel lidera, to że jeśli Manchester United wygra swoje zaległe spotkania to zrówna się z nimi puntkami. Liderem Premiership już od kilku kolejek pozostaje Liverpool z dorobkiem 39 punktów, tabelę wciąż zamyka West Bromwich Albion z 15 punktami.

niedziela, 21 grudnia 2008

Znamy już pary II rundy Ligi Mistrzów

W piątek o 12 czasu polskiego rozlosowano pary II rundy piłkarskiej Ligi Mistrzów. 11 marca kiedy skończą się mecze rewanżowe poznamy 8 zespołów, które zmierzą się ze sobą w ćwierćfinałach.

Pary które spotkają się ze sobą 24 lutego - rewanż 11 marzec( wraz z krótkim komentarzem i typem zwycięscy)

Atletico Madryt vs FC Porto - Hiszpanie nie przegrali dotąd w tej edycji Ligi Mistrzów, dwukrotnie zremisowali z faworyzowanym Liverpoolem, jednak ostatecznie uplasowali się na 2 pozycji. Porto natomiast awansowało z 1 miejsca, ale w pamięci ma bolesną porażkę 4-0 z Arsenalem i niespodziewaną 1-0 z Dynamem Kijów, na korzyść Portugalczyków przemawia fakt, że w ostatnim meczu pokonali Arsenal 2-0.

Mój typ: Atletico Madryt - zespół ze stolicy Hiszpanii, świetnie sobie radzi w Lidze Mistrzów i w Primiera Divison, grają ciekawy ofensywny futbol, w ataku błyszczy młodziutki Sergio Aguero w pomocy bryluje Maxi Rodriguez, a bramki strzeże bramkarz reprezentacji Francji Gregory Coupet. Porto już dawno nie przypomina klubu za czasów Jose Mourinho i nie sądze by sprostali rozpędzonym Hiszpanom.

Olympique Lyon vs FC Barcelona - jeden z kilku ciekawych meczy jakie odbęda się w II rundzie. Lider hiszpańskiej Primiera Division kontra lider Lique 1. FC Barcelona została najskuteczniejszą drużyną fazy grupowej Ligi Mistrzów i bez problemu zajęła 1 miejsce w swojej grupie, dominuje również w hiszpańskiej lidze pokonująć ostatnio 2-0 madrycki Real. Olympique Lyon w swojej lidze również wiedzie prym zdobywająć mistrzostwo za mistrzostwem od kilku lat, jednak w Lidze Mistrzów musiał uznać wyższość Bayernu Monachium.

Mój typ: FC Barcelona - hiszpańska potęga pod wodzą Guardioli jest głodna zwycięstw, ma potworną chrapkę wygrać wszystko ligę i podnieść po 2 latach znowu Puchar Mistrzów, Lyon mimo, że jest bardzo dobrym zespołem nie będzie w stanie powstrzymać takiej maszyny.

Arsenal Londyn vs AS Roma - jeden z 3 pojedynków włosko - angielskich. Zespół ze stolicy Wielkiej Brytanii ostetecznie zajął drugą pozycję, jednak jego występy stawiają wiele do życzenia. Arsenal wymęczył zwycięstwo z Dynamem Kijów, wcześniej zremisował z tym zespołem, ale potrafił rozgromić FC Porto 4-0 lub Fenerbahce 5-2. AS Roma ma natomiast tendencję zwyżkową, od beznadziejnej porażki z CFR Cluj, przez zwycięstwo nad Chelsea aż 3-1, rewanż na Rumunach 3-1 i wygrana dająca 1 miejsce z Bordeaux 2-0.

Mój typ: Arsenal Londyn - mimo, że Roma ma patent na angielskie zespoły pokonując u siebie Chelsea aż 3-1 nie jest w stanie sobie poradzić z głodną sukcesów młodzieżą Arsenalu. Arsenowi Wengerowi na razie nie idzie w Premiership, może woli ją odpuścić na korzyść zdobycia Pucharu Ligi Mistrzów?

Internatzionale Mediolan vs Manchester United - drugi z pojedynków włosko - angielskich i to ten najciekawszy zasługujący na miano szlagieru 1/16 Ligi Mistrzów. To nie tylko będzie starcie piłkarzy na boisku, ale przedewszystkim starcie największych osobistości trenerskich jakich znamy - Sir Alexa Fergusona i Jose Mourinho. Gdy Jose był jeszcze trenerem Chelsea przegrał tylko jedno spotkanie z Diabłami, Sir Alex na pewno ma w pamięci porażkę na SB 3-0 dającą tytuł londyńczykom. Manchester United w fazie grupowej nie przegrał spotkania, natomiast Inter 2 ostatnie spotkania przegrał jedno z Panathinaikosem a drugie z Werderem.

Mój typ: Internatzionale Mediolan - jednak w starciu z takim rywalem Jose Mourinho powinien odpowiednio zmotywować swoich piłkarzy i szczegółowo rozpracować drużynę Sir Alexa Fergusona.

Czas na zestaw par, które zagrają ze sobą 25 lutego, a rewanż 10 marca.

Real Madryt vs Liverpool FC - kolejny ze szlagierów II rundy. Hiszpański Real, któremu nie wiodło się w lidze hiszpańskiej, teraz z pomocą Juande Ramosa odzyskuje dawny blask pokonując wczoraj wyżej notowaną Valencię. Liverpool natomiast jest wciąż liderem Premiership, mając wciaż 1 punkt przewagi nad Chelsea. Jednak Rafa Benitez słynie z tego, że zazwyczaj koncentruje się tylko na jednych rozgrywkach, albo świetnie spisuje się w Anglii i gorzej gra w Lidze Mistrzów albo na odwrót.

Mój typ: Real Madryt - Juande Ramos wie jak zdobywać Pucharu, zdobył jako jedyny dwa razy z rzędu puchar Uefa z Sevilla, i skoro nie ma większych szans na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii całą uwagę piłkarzy skupi właśnie na Lidze Mistrzów. The Reds mimo obecnie wspaniałej formie i w lidze angielskiej i w lidze mistrzów(w której nie przegrali) wątpie czy wytrzymają presję zdobycia podwójnej korony. Myślę, że Benitez bardziej skupi się na Premiership niż na Lidze Mistrzów.

Chelsea Londyn vs Juventus Turyn - Londyńczycy w przeciwieństwie do Romy mają tendecję spadkową. Od wspaniałego zwycięstwa z Giriondis Bordoaux 4-0 przez bezbramkowy remis z Cluj, wysoką porażkę z Romą 3-1 i wymęczone zwycięstwa z Cluj 2-1 i AS Romą 1-0. Juventus gra za to sinusoidalnie - wygrywa dwa razy z utytułowanym Realem Madryt 2-1 i 2-0 , i remisuje z beniaminkiem z Białorusi BATE Borysow 2-2 i 0-0.

Mój typ: Chelsea Londyn - Mimo, że trenerem Juventusu jest Claudio Ranieri, były szkoleniowiec Chelsea, to Włosi grają teatr jednego aktora, którym jest Alex Del Piero. Forma Juve zależy od formy właśnie tego piłkarza. The Blues nie mają tego problemu pod wodzą Scolariego starają się grać zespołowo, i zwycięstwo nie zależy od jednego piłkarza tylko postawy zespołu.

Villareal CF vs Panathinaikos Ateny - spotkanie słabeuszy Ligi Mistrzów, oba zespoły są nieprzewidywalne Villareal CF potrafił rozbić duński Aalborg 6-3 jak również przegrać z Celtickiem 2-0, natomiast Ateńczycy potrafili przegrać spotkanie z cyrpyjskim Anathorsisem by potem wygrać z Interem 1-0.

Mój typ: Tutaj nie mam typu chociaż jakbym miał wybierać wskazywałbym na Hiszpanów.

Sporting Lizbona vs FC Bayrn Monachium - Bayern nie przegrał dotąd spotkania w fazie grupowej i bez problemu zajął 1 miejsce. Sporting poza FC Barceloną nie miał wymagających rywali i ostatecznie uplasował się na 2 pozycji.

Mój typ: FC Bayern Monachium - zespół pod wodzą Klinsmanna i po rocznej przerwie z Ligą Mistrzów ma zamiar odbudować swoją reputację i sięgnąć wreszcie po Puchar Ligi Mistrzów.

Moi ćwierćfinaliści:
Atletico Madryt
FC Barcelona
Arsenal Londyn
Inter Mediolan
Real Madryt
Chelsea Londyn
Villareal CF
FC Bayern Monachium

niedziela, 14 grudnia 2008

Wielka czwórka remisuje

Ostatnio wszyscy członkowie Wielkiej Czwórki wygrali swoje mecze, po dzisiejszym dniu wszyscy jak jeden mąż remisują. Arsenal zremisował 1-1 z Middlesbourgh, na wyjeździe. Rewelacyjny beniaminek Hull do 24 minuty niespodziewanie na Anfield Road wygrywał z Liverpoolem 2-0. Jednak od czego ma The Reds mają swojego kapitana, Steven Gerrard strzelił bramkę kontaktową w 24 minucie, a 8 minut później zapewnił remis. Wynik zakończył się podziałem punktów. Szansy dogonienia czołówki również nie wykorzystał Manchester United, który nie potrafił pokonać Tottenhamu na White Hart Lane, wynik 0-0. Na 8 meczy rozgrywanych w sobotę połowa z nich zakończyła się wynikami remisowymi.
Powrót na fotel lidera miała dzisiaj Chelsea Londyn. Jednak podopieczni Scolariego przegrywali do przerwy 1-0 z WHU. Honor The Blues uratował najlepszy strzelec Premiership Nicolas Anelka po wspaniałym podaniu Franka Lamparda(kopia podania do Drogby podczas finały F.A Cup w 2007 roku), który wyrównał na 1-1. Twierdza którą tak długo bronili kolejno Ranieri, Mourinho i Grant powoli przestaje być postrachem Premiership. Po raz kolejny Louis Felipe Scolari nie potrafi wygrać z ważnym dla zespołu przeciwnikiem, ponownie na własnym stadionie. Coraz częściej słuchać wśród fanów Chelsea Bring Back Mourinho, nawet Avram Grant miał lepszy bilans z czołówką niż bardziej utytułowany Brazylijczyk, który dzisiaj po meczu był wygwizdany. Ciekawostką był powrót żywej legendy The Blues Gianfranco Zoli, który zasiadł na ławce trenerskiej Młotów, został on ciepło przywitany przez kibiców Chelsea, a po końcowym gwizdku gratulował postawy każdemu zawodnikowi w niebieskiej koszulce. Mecz, który miał przywrócić piłkarzy z zachodniego Londynu na tron zakończył się porażką, Londyńczycy tracą 1 punkt do prowadzącego Liverpoolu i mają 5 punktów przewagi nad Manchesterem United mającym jeszcze zaległe spotkanie z Fulham.

Gran Derbi dla Blaugrany

W świecie piłkarskim mamy wiele okazji do meczów derbowych: w Anglii na uwagę zasługują derby Londynu między Arsenalem, a Chelsea, czy Evertonu z Liverpoolem, w Polsce derby stolicy między Polonią Warszawa(czyt. Groclin Dyskobolia) i Legią Warszawa i niechlubne z powodu zachowań kibiców derby Krakowa. Żadne z wyżej wymienionych meczów derbowych nie przyciąga tyle uwagi co Gran Derbi starcie FC Barcelony z Realem Madryt. El Clasico(Klasyk) czy Derby Españolu(Derby Hiszpańskie) zapełniły widownie na Camp Nou i zgromadziły prawdopodobnie przed telewizorami 2 miliony ludzi.
FC Barcelona przed meczem miała dwa mecze wygrane z rzędu i to z czołowymi Hiszpańskimi klubami: na wyjeździe pokonała Sevillę 3-0 i Valencię u siebie aż 4-0. 7 bramek zdobytych 0 straconych stawiało Barcelonę w roli faworyta derbów. Real Madryt wprost przeciwnie za sobą miał 2 porażki z rzędu z Getafe na wyjeździe 3-1 i 3-4 u siebie z Sevillą. Dorobek 4 bramki zdobyte, aż 7 straconych. Dla Królewskich miała to być wspaniała okazja do zakończenie tej fatalnej passy, pod wodzą nowego trenera, twórcę sukcesów Sevilli Juande Ramosa. Na korzyść Realu przemawiał również fakt, iż w Gran Derbi nie przegrali z Barceloną od 3 lat!!.
Mecz zapowiadał się ciekawie i nie zawiódł oczekiwań. Pierwsze 20 minut należały do Barcelony, podobnie jak w meczu z Valencią aktywna była prawa strona z Danielem Alvesem i Leo Messim, groźnie atakował młody Argentyńczyk jednak nie był w stanie pokonać świetnie dysponowanego Ikera Casillasa. Od 20-30 minuty Real nieco odważniej zaatakował, poważny błąd popełnił Danii Alves, który nie przechwycił podania Raula do Drenthe, i ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Valdesem. Jednak młody Holender w tak dogodnej sytuacji uderzył prosto w wychodzącego hiszpańskiego golkipera. Kolejną okazję miał Gonzalo Higuain który miał dogodną sytuację po rzucie rożnym, jednak zamiast uderzyć technicznie uderzył z całej siły i posłał piłkę ponad bramką. Do przerwy 0-0 jednak mecz był prowadzony w szybkim tępie z momentami przewagi Barcelony i Realu. Po przerwie Real zaczął grać bardziej zachowawczo rzadziej atakował i skupiał się bardziej na obronie. Blaugrana skrzętnie na tym korzystała, jednak brakowało jej skuteczności i siły przebicia w defensywie dwoił się i troił niemiecki obrońca Królewskich Christoph Metzelder. Kluczowym momentem meczu była 70 minuta w polu karnym Sergio Busquetsa fauluje Salgado, sędzia Mejuto Gonzales bez wahania pokazuje 9 metr. Do rzutu karnego podszedł Samuel Eto'o, jednak Iker Casillas wspaniale wyczuł intencję kameruńczyka i rzucił się w swój lewy róg broniąc strzał Kameruńczyka. Barcelona ponownie rzuciła się do ataku, jednak wciaż na jej drodze stał Metzelder lub świetnie dysponowany w tym dniu Casillas. Wszystko zmieniło się w 83 minucie spotkania, piłka po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu trafiła pod nogi Samuela Eto'o który wpakował ją do siatki. Kameruńczyk w pełni zrehabilitował się za zmarnowany rzut karny oraz strzelił bramkę Realowi od 3 lat. Teraz Real chciał odrobić straty jednak, jego ataki były rozbiajne przez obronę Barcelony, wspaniałą okazję zmarnował rezerwowy Palanca, który trafił prosto w Valdesa. Wykorzystując odsłoniecie się graczy Królewskich Thierry Henry świetnie zagrał do Leo Messiego, a ten technicznym lobem strzelił ponad Casillasem, rozpaczliwie interweniował przy tym Fabio Cannavaro, jednak piłka po raz drugi zatrzepotała w bramce Realu. Wynik do końca nie uległ zmianie. Katalonia pokonała Kastylię 2-0 w 157 Gran Derbi.

czwartek, 11 grudnia 2008

Faza grupowa Ligi Mistrzów już za nami

Wczoraj późnym wieczorem zakończyły się rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów rozgrywanej już od 53 lat w sezonie 2008/2009. Do II rundy, której mecze zostaną rozegrane 24 lutego oraz rewanże 11 marca zakwalifikowały się następujące zespoły:

Z 1 miejsca: AS Roma(Włochy),Panathinaikos Ateny(Grecja), FC Barcelona(Hiszpania),Liverpool(Anglia), obrońca trofeum Manchester United(Anglia), FC Bayern Monachium(Niemcy), FC Porto(Portugalia), Juventus Turyn(Włochy)

Z 2 miejsca: Chelsea Londyn(Anglia),Internazionale Mediolan(Włochy), Sporting Lizbona(Portugalia), Atletico Madryt(Hiszpania), Villareal CF(Hiszpania), Olympique Lyon(Francja), Arsenal Londyn(Anglia), Real Madryt (Hiszpania)

W Pucharze UEFA wystąpią: Girondins Bordeaux(Francja), Werder Brema(Niemcy), Szachtar Donieck(Ukraina), Olympique Marsylia(Francja), Aalborg(Dania), AS Fiorentina(Włochy), Dynamo Kijów(Ukraina) i obrońca pucharu UEFA Zenit Sankt Petersburg(Rosja).

W II rundzie zobaczymy cztery drużyny angielskie, cztery hiszpańskie, trzy włoskie, dwie portugalskie i po jednym klubie z Niemiec, Francji i Grecji.
W minionej fazie grupowej rozegrano 192 mecze, w których strzelono 241 bramek, co daje średnią 1,25 bramki na mecz.
Najskuteczniejszą drużyną tych rozgrywek była FC Barcelona, która zdobyła 18 goli, natomiast FC Bazylea może się pochwalić najgorszą obroną i atakiem - zespół stracił 16 bramek, a strzelił tylko 2.
Najciekawszym meczem, w którym padło najwięcej bramek bo aż 9 było spotkanie Villareal Aalborg . Na stadionie El Madrigal ostatecznie wygrał gospodarz Villareal 6-3.
Zanotowano tylko 11 bezbramkowych remisów, przy czym grupa C może się pochwalić skutecznością, gdyż w każdym z jej 24 spotkań padła bramka.
Zdecydowanie skuteczniejszymi grupami były te od A-D, które zdobyły w sumie 136 trafień, a kluby z grup E-H tylko 105.
5 zespołów wyszło z fazy grupowej bez porażki są to: Juventus Turyn, FC Bayern Monachium, Livepool FC, Atletico Madryt i Manchester United.
Królami strzelców rozgrywek grupowych z dorobkiem 5 bramek zostali: Leo Messi, Steven Gerrard, Miroslav Klose i Karim Benzema.
5 podaniami otwierającymi drogę do bramki przeciwnika może pochwalić się francuski skrzydłowy FC Bayernu Monachium Franck Ribiery.

Moje największe rozczarowanie:
Zenit Sankt Petersurg - Rosjanie triumfatorzy ubiegłej edycji Pucharu Uefa, którzy pokonali w drodze Bayern Monachium, wygrali we wspaniałym meczu z Manchesterem United, w tych rozgrywkach nie potrafili pokonać beniaminka z Borysowa, gładko dali się ograć i Juve oraz słabo dysponowanemu Realowi. Osobiście liczyłem, że drużyna Dicka Advoocata z takim potencjałem jak Arshavin czy Danny będą czarną owcą rozgrywek i pokuszą się o wyeliminowanie Juventusu lub Realu Madryt.

Największe zaskoczenie: postawa beniaminków:
- Aalborg dostał się do Pucharu Uefa eliminując Celtic Glasgow (wygrana oraz remis ze Szkotami), Duńczycy z Markiem Saganowskim w składzie, bardzo dobrze prezentowali się w tej edycji LM, nie zjadła ich presja i potrafili zremisować z obrońcą tytułu Manchesterem United 2-2 .
- Anathorsis Famagusta - mistrz Cypru, któremu jednak zabrało odrobiny szczęścia by dostać się chociaż do Pucharu Uefa. Zespół Łukasza Sosina nie przegrał meczu z dużo wyżej notowanym Werderem Brema, ograł grecki Panathinaikos, jednak w ostatnim meczu Ateńczycy zrewanżowali się Famaguscie pokonując ją 1-0 po głupim błędzie bramkarza.
- BATE Borysow - Białorusini ostatecznie zostali wyeliminowani z rozgrywek, jednak dwa remisy 2-2 i 0-0 z Juventusem Turyn pokazują, że oni też potrafią walczyć i nie są zespołem, który gładko zapewni 3 punkty faworytowi.

19 grudnia zostaną wylosowane pary II rundy Ligi Mistrzów. Ciekawi mnie na kogo trafi Chelsea, Inter Mediolan i Real Madryt zespoły, które zajęły 2 miejsca spotykają się zawsze z grupowymi liderami. Zapowiada się więc ciekawe losowanie oraz miejmy nadzieję fascynujące mecze.

A jakie są Wasze wrażenia po fazie grupowej? Największe zaskoczenie i największe rozczarowanie?

wtorek, 9 grudnia 2008

Zwycięstwa wielkiej czwórki, Koguty pokonują w derbach Młoty

Wczoraj zakończyła się 16 kolejka angielskiej Premiership. Rozegrano 10 meczy w trzech turach - siedem w sobotę, dwa w niedzielę oraz jeden rozegrano w poniedziałek. Łącznie strzelono, aż 26 bramek co daje średnią około 2 trafień na mecz,warto dodać, że nie było spotkania, w którym zabrakło bramek. Cztery mecze zakończyły się zwycięstwami gości, tylko w trzech spotkaniach wygrywali gospodarze , a w trzech zespoły musiały się zadowolić podziałem punktów. W pierwszym sobotnim spotkaniu Fulham Londyn zremisował 1-1 na swoim stadionie z Manchesterem City, który był zdaniem bukmacherów faworytem tego meczu. Na Emirates Stadium nie było niespodzianki i Arsenal pokonał 1-0 Wigan po bramce Adebayora. Kibice Blacburn Rovers musieli czekać na bramkę aż 68 minut, kiedy to Liverpool objął prowadzenie, nie pomogła nawet graczom z Rovers bramka Roque Santa Cruza i ulegli gościom 1-3. Chelsea natomiast nie dała szans Boltonowi, gładko pokonując zespół na Reebok Stadium 2-0, na uwagę zasługuje druga bramka dla The Blues zdobyta fantastycznym uderzeniem z "nożyc" Deco. Ten gol niewątpliwie zasługuje na miano Bramki Miesiąca, a może nawet sezonu. Dla Chelsea i dla Liverpoolu były to pierwsze zwycięstwa od trzech spotkań. Tempa nie zwalania rówież rewelacyjny beniaminek Hull, który pokonał u siebie drużynę Middlesbrough, mimo tego że goście pierwsi obieli prowadzenie. Samo rozstrzygnięcie meczu przyszło w 81 minucie kiedy samobójczym trafieniem Turnbulla Hull doprowadziło do remisu, a zwycięstwo 2-1 zapewnił strzałem z rzutu karnego King.Tym samym beniaminek jest niepokonany od czterech spotkań Prawdziwy dramat przeżyło Newcastle na St. James Park, mimo prowadzenia 2-0 po dwóch golach wracającego do wysokiej formy Micheala Owena, ostatecznie zremisowali z beniaminkiem ze Stoke 2-2. Na Old Trafford do 90 minuty pachniało sensacją, kiedy to Manchester United bezbramkowo remisował z Sunderlandem, jednak zwycięstwo Diabłom dał Vidic który skutecznie dobił sparowany strzał Carricka. W niedzielę ostatni zespół angielskiej Premiership West Bromwich Albion podejmował u siebie zdecydowanie wyżej notowany zespół z Portsmouth. Mimo, że piłkarze WBA prowadzili 1-0 musieli zadowolić się remisem, który uratował Peter Crouch. Najwięcej bramek bo aż 5 zobaczyli kibice na Goodison Park, gdzie Everton zmierzył się z Aston Villą. Goście prowadzili już od pierwszej minuty kiedy to Tima Howarda pokonał były gracz Chelsea Steve Sidwell. W 30 minucie wyrównał Lescott, a Ashley Young ponownie dał Villi prowadzenie w 54 minucie. Prawdziwy dramat rozpoczął się w doliczonym czasie gry, gdy Lescott doprowadził do wyrównania na 2-2, ostateczny wynik na 2-3 i zwycięstwo graczom Aston Villi ponownie zapewnił Ashley Young. W ostatnim spotkaniu 16 kolejki Premiership zmierzyły się dwie londyńskie drużyny Tottenham i gospodarza West Ham United. Mecz zakończył się zwycięstwem Kogutów 2-0 po trafieniach Kinga oraz O'Hary. Na pierwszym miejscu wciąż Liverpool z 37 punktami, ale tuż za nim plasuje się Chelsea Londyn, mająca punkt straty do lidera. Tabelę zamyka WBA z dorobkiem tylko 12 punktów.

czwartek, 4 grudnia 2008

Pary półfinałowe Carling Cup skompletowane

Premiership to nie tylko rozgrywki ligowe, ale również dwa puchary: Puchar Ligi Angielskiej, inaczej zwany Carling Cup oraz Puchar Anglii.We wtorek i w środę rozegrano mecze ćwierćfinałowe pierwszego z nich. Mecz Arsenalu z Burnley zakończył się niespodziewanym zwycięstwem drużyny z Burnley mimo, że Arsenal Londyn był typowany na faworyta tych rozgrywek. "Młode wilki" Wengera z Łukaszem Fabiańskim w bramce. nie zaprezentowały się zbyt dobrze, w meczu z tak słabym zespołem i ulegli 2-0. Drużyna z Burnley uchodzi za pogromcę londyńskich zespołów, na swoim koncie ma zwycięstwo z Fulham, Chelsea( po rzutach karnych) oraz ostanie z Arsenalem. W innym spotkaniu Derby County pokonało na wyjeździe Stoke City 1-0. We wtorek Manchester United pokonał Blackburn Rovers aż 5-3, prawdziwy popis strzelecki zafundował sobie Carlos Tevez zdobywając cztery bramki. W ostatnim meczu Watford zmierzyło się z obrońcą tego trofeum Tottenhamem Hotspur. Koguty pokonały drużynę gospodarzy 2-1.
Pary półfinałowe Carling Cup wyglądają następująco:
Manchester United zmierzy się z Derby County
Tottenham zmierzy się z drużyną Burnley.
Pojawia się pytanie czy rewelacja z Burnley po raz kolejny wyeliminuje drużynę z Londynu, czy też możemy spodziewać się ciekawego finału Manchester United vs Tottenham?
Mecze półfinałowe zostaną rozegrane 9 stycznia, a rewanże 19 stycznia, finał planowany jest na 1 marca na stadionie Wembley.

wtorek, 2 grudnia 2008

Młoty zatrzymały lokomotywę Beniteza

Wczoraj rozegrano ostatnie spotkanie 15 kolejki Premiership. Liverpool podejmował u siebie na New Anfield West Ham United. Mecz zakończył się bezbramkowym podziałem punktów. Warto zauważyć, że The Reds ostatnio na własnym stadionie również bezbramkowo zremisowali, także z zespołem z Londynu - Fulham. Spotkanie było bardzo ciekawe. oba zespoły były bliskie prowadzeniu, jednak więcej sytuacji zmarnowali piłkarze The Reds. Losy spotkania mógł zmienić były piłkarz Liverpool'u, a obecnie West Hamu Craig Bellamy po jego silnym strzale piłka odbiła się od prawego słupka bramki strzeżonej przez Pepe Reinę. Zespołowi Beniteza nie udało się zbytnio powiększyć przewagi nad londyńską Chelsea, bo z możliwych 3 punktów przewagi, mają tylko 1 punkt. Dzięki temu remisowi Gianfranco Zola ponownie stał się bohaterem Chelsea Londyn, tym razem nie jako piłkarz lecz trener popularnych Młotów. Ciekawostką okazuje się fakt, że Liverpool w spotkaniach z zespołami z Londynu ma niezbyt przekonywujący bilans: 1 zwycięstwo na Stamford Brigde, 2 porażki z Tottenhamem( w tym 1 w pucharze) i 2 remisy na New Anfield z Fulham oraz z West Ham United.

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Upadek Twierdzy Stamford, diabelski triumf w derbach Manchesteru

Minioną niedzielę można określić jako niedzielę derbów. Podczas tego dnia miały miejsce 2 lokalne derby w Londynie i w Manchesterze oraz jedno mniej znaczące pomiędzy tegorocznymi beniaminkami Premiership Hull i Stoke. Na początku chciałbym przedstawić derbowe spotkanie popularnych "The Citizens" oraz "Czerwonych Diabłów" oba kluby są rodem z Manchesteru. Miejscem ich spotkania był City of Manchester Stadium siedziba Manchster City. W prasie to spotkanie określono mianem pojedynku dwóch młodych talentów Brazylijczyka Robinho oraz portugalczyka Cristiano Ronaldo. Pikanterii może dodać fakt, że na ławce trenerskiej City zasiadł Mark Hughes, który kiedyś grał w Manchesterze United. Spotkanie miało elektryzować ale nie zachwyciło, Diabły wywiozły z sąsiedniej dzielnicy 3 pkt skromnie wygrywając 1-0. United okazali się rywalem znacznie lepszym oddając 6 strzałów celnych na bramkę rywali przy 1 celnym strzale graczy City, a także będąc zespołem mającym częściej piłkę 53,5% - 46,5%. Ze wspomnianego przeze mnie pojedynku piłkarzy, zwycięsko wyszedł Cristiano Ronaldo, chociaż mozna go uznać za przegranego, gdyż musiał wcześniej opuścić boisko z powodu czerwonej kartki. Co do Robinho to pokazał kilka ciekawych akcji, ale rzeczywistość pokazuje, że tej klasy piłkarz nie rozwinie swoich umiejętności w takim dość średnim klubie jak Manchester City. Citizens zajmują 14 pozycję z 17 punktami w tabeli, i jak na razie osobiście nie wróżę im zakwalifikowania się w tym sezonie do jakiegokolwiek pucharu. Manchester United natomiast awansował na 3 pozycję w tabeli mając 28 punktów i jedno zaległe spotkanie. Podsumowując można powiedzieć, że wygrał lepiej zoorganizowany zespół, zgrany i dobrze kierowany przez Sir Alexa Fergousona. Nie zamierzam poddawać krytyce zdolności trenerskich Mark Hughesa bo te stoją na wysokim poziomie, ale polityce właścicieli Citizens. Arabski szejk wkrótce zrozumie, że mecze nie wygrywają pojedyncze gwiazdy np. Robinho tylko cały zespół, i Kaka i Buffon nie pomogą mu w jego ambicjach mistrzowskich. W Angli liczyły się i prawdopodobnie będą się liczyć tylko 4 drużyny: Liverpool, Chelsea Londyn, Arsenal Londyn i Manchester United.
Czas na drugi mecz derbowy Chelsea Londyn vs Arsenal Londyn. Gospodarz spotkania Chelsea nie potrafiła wygrać dwóch ostatnich spotkań na tym obiekcie remisując w pucharze ligi z Burnley oraz Newcastle United, jak pokazał wczorajszy dzień można już napisać o 3 spotkaniach bez zwycięstwa na Stamford Brigde. Mecz zakończył się zwycięstwem popularnych "Kanonierów", którzy mimo tego że przegrywali po samobójczym trafieniu Djourou w ciągu zaledwie 4 minut pogrążyli ekipę The Blues. Sam styl obu zespołów nie zachwycał, widać było że trenują je znakomici taktycy Arsene Wenger i Louis Felipe Scolari. Takie mecze są zawsze nieprzewidywalne, pojawia się pytanie jak zagrają czy zachowawczo i spokojnie czekając na błąd rywala, czy od razu rzucą się do ataku, pakując 2 bramki przeciwnikowi i kontolując resztę spotkania. Wczorajszy mecz ukazał w 1 połowie dominującą grę Chelsea, która chciała szybko strzelić bramkę, jednak dość długo nie mogła się sforsować linii defensywnej Arsenalu. Obraz gry zmienił się gdy do przerwy Chelsea potwierdziła swoją dominację zdobywając bramkę, którą zdobył obrońca Arsenalu Johan Djourou. Po przerwie Chelsea zaczeła grać zachowawczo, jednak fatalna dyspozycja piłkarzy środka pomocy Ballacka i Deco, przyczyniła się do wzrostu aktywności piłkarzy z północnej części Londynu. W 59 minucie wspaniałym uderzeniem w okienko Robin Van Persie doprowadza do remisu, sędziowie boczni jednak nie zobaczyli że Holender był na ewidentnym spalonym,(nie była ich to pierwsza pomyłka wcześniej uznano, że Kalou był na pozycji spalonej, chociaż telewizyjne powtórki pokazały że był na równi z obronćą). Nim Chelsea otrząsneła się z tego zimnego prysznica, Robin van Persie w stylu Franka Lamparda w meczu z Bayernem Monachium 3 lata temu(kopia tej sytuacji) w sporym zamieszaniu w obronie londyńskiej Chelsea, pokonuje drugi raz Petra Cecha. Po tej bramce Arsenal już tylko kontrolował grę, Chelsea nie pomogło wprowadzenie Maloudy oraz młodziutkiego Stocha. Chelsea przegrała w ciągu 3 minut wygrany mecz. Dlaczego Chelsea przegrała? Wydaje mi się że gdyby Ballack i Deco zaprezentowali wyższy poziom niż ten, który wczoraj pokazali spotkanie mogło się inaczej skończyć. Chelsea przegrała w środku pola, częste straty i nie udane podania tych dwóch piłkarzy przyczyniły się do opanowania środka przez Denilsona i Fabregasa. Ten wynik pokazuje jeszcze jedną bolesną prawdę o Chelea Londyn - za kadencji Big Philla Chelsea nie wygrała jeszcze spotkania z najgroźniejszymi rywalami w Anglii. Remis z Manchesterem United, przegrana z Liverpoolem i teraz z Arsenalem i remis z Tottenhamem. Jeśli Chelsea marzy o odzyskaniu utraconego przed 2 laty tytułu musi zacząć wygrywać właśnie z takimi zespołami. Mnie osobiście jako kibica Chelsea cieszą zwycięstwa po 4-0 5-0 ze średniakami, najlepszy bilans bramkowy w Europie, ale to wygrane nawet 1-0 starcia z The Reds, Czerwonymi Diabłami i Kanonierami decydują o końcowej pozycji. Dzisiaj cały zachodni Londyn kieruje swoje oczy z nadzieją że była gwiazda Chelsea Gianfranco Zola i jego West Ham United urwie punkty rozpędzonej lokomotywie Beniteza, jeśli nie urwie to The Blues będą mieć 3 pkt straty do lidera i 1 pkt przewagi nad Manchesterem United( o ile ten wygra zaległe spotkanie).

Rewolucja grudniowa

Była rewolucja przemysłowa, po której maszyny prawie zastąpiły ludzi, była szczytna rewolucja październikowa, która była w listopadzie, głosząca ideę wolności i równości, była i także rewolucja Meiji w Japonii, która otworzyła ten kraj na świat. I chyba moją skromną rewolucję porównam do tej ostatniej, chcąc być dobrym dziennikarzem sportowym muszę od czegoś zacząć muszę się tak jak Cesarstwo Japonii otworzyć na świat, nowe wynalazki.Według mnie blog wydaje mi się najodpowiedniejszym na praktykę miejscem, jest to bardzo popularna dosyć popularna forma, która pozwoli mi dużo pisać. Nie będzie to klasyczny blog, gdzie pisze się o wszystkim, tylko blog stricte sportowy. Na bloga przeleję wszystkie moje uwagi dotyczące ukochanej przeze mnie ligi angielskiej, mojego ulubionego klubu Chelsea Londyn, a także otworzę się również na inne ligi europejskie.