niedziela, 14 grudnia 2008

Gran Derbi dla Blaugrany

W świecie piłkarskim mamy wiele okazji do meczów derbowych: w Anglii na uwagę zasługują derby Londynu między Arsenalem, a Chelsea, czy Evertonu z Liverpoolem, w Polsce derby stolicy między Polonią Warszawa(czyt. Groclin Dyskobolia) i Legią Warszawa i niechlubne z powodu zachowań kibiców derby Krakowa. Żadne z wyżej wymienionych meczów derbowych nie przyciąga tyle uwagi co Gran Derbi starcie FC Barcelony z Realem Madryt. El Clasico(Klasyk) czy Derby Españolu(Derby Hiszpańskie) zapełniły widownie na Camp Nou i zgromadziły prawdopodobnie przed telewizorami 2 miliony ludzi.
FC Barcelona przed meczem miała dwa mecze wygrane z rzędu i to z czołowymi Hiszpańskimi klubami: na wyjeździe pokonała Sevillę 3-0 i Valencię u siebie aż 4-0. 7 bramek zdobytych 0 straconych stawiało Barcelonę w roli faworyta derbów. Real Madryt wprost przeciwnie za sobą miał 2 porażki z rzędu z Getafe na wyjeździe 3-1 i 3-4 u siebie z Sevillą. Dorobek 4 bramki zdobyte, aż 7 straconych. Dla Królewskich miała to być wspaniała okazja do zakończenie tej fatalnej passy, pod wodzą nowego trenera, twórcę sukcesów Sevilli Juande Ramosa. Na korzyść Realu przemawiał również fakt, iż w Gran Derbi nie przegrali z Barceloną od 3 lat!!.
Mecz zapowiadał się ciekawie i nie zawiódł oczekiwań. Pierwsze 20 minut należały do Barcelony, podobnie jak w meczu z Valencią aktywna była prawa strona z Danielem Alvesem i Leo Messim, groźnie atakował młody Argentyńczyk jednak nie był w stanie pokonać świetnie dysponowanego Ikera Casillasa. Od 20-30 minuty Real nieco odważniej zaatakował, poważny błąd popełnił Danii Alves, który nie przechwycił podania Raula do Drenthe, i ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Valdesem. Jednak młody Holender w tak dogodnej sytuacji uderzył prosto w wychodzącego hiszpańskiego golkipera. Kolejną okazję miał Gonzalo Higuain który miał dogodną sytuację po rzucie rożnym, jednak zamiast uderzyć technicznie uderzył z całej siły i posłał piłkę ponad bramką. Do przerwy 0-0 jednak mecz był prowadzony w szybkim tępie z momentami przewagi Barcelony i Realu. Po przerwie Real zaczął grać bardziej zachowawczo rzadziej atakował i skupiał się bardziej na obronie. Blaugrana skrzętnie na tym korzystała, jednak brakowało jej skuteczności i siły przebicia w defensywie dwoił się i troił niemiecki obrońca Królewskich Christoph Metzelder. Kluczowym momentem meczu była 70 minuta w polu karnym Sergio Busquetsa fauluje Salgado, sędzia Mejuto Gonzales bez wahania pokazuje 9 metr. Do rzutu karnego podszedł Samuel Eto'o, jednak Iker Casillas wspaniale wyczuł intencję kameruńczyka i rzucił się w swój lewy róg broniąc strzał Kameruńczyka. Barcelona ponownie rzuciła się do ataku, jednak wciaż na jej drodze stał Metzelder lub świetnie dysponowany w tym dniu Casillas. Wszystko zmieniło się w 83 minucie spotkania, piłka po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu trafiła pod nogi Samuela Eto'o który wpakował ją do siatki. Kameruńczyk w pełni zrehabilitował się za zmarnowany rzut karny oraz strzelił bramkę Realowi od 3 lat. Teraz Real chciał odrobić straty jednak, jego ataki były rozbiajne przez obronę Barcelony, wspaniałą okazję zmarnował rezerwowy Palanca, który trafił prosto w Valdesa. Wykorzystując odsłoniecie się graczy Królewskich Thierry Henry świetnie zagrał do Leo Messiego, a ten technicznym lobem strzelił ponad Casillasem, rozpaczliwie interweniował przy tym Fabio Cannavaro, jednak piłka po raz drugi zatrzepotała w bramce Realu. Wynik do końca nie uległ zmianie. Katalonia pokonała Kastylię 2-0 w 157 Gran Derbi.

Brak komentarzy: