wtorek, 23 grudnia 2008

Wygrana WBA, przegrana Hull i hity na remis

Mijająca 18 kolejka angielskiej Premiership przyniosła nam sporo niespodzianek. Największą z nich jest niewątpliwie wygrana ostatniego w tabeli West Bromwich Albion z znacznie bardziej utytułowanym zespołem jakim jest Manchester City 2-1. Bramkę dającą 3 pkt beniaminkowi zdobył w doliczonym czasie gry Roman Bednar, który tym samym "wrzucił" Manchester City do strefy spadkowej. Dla WBA jest to dopiero 3 zwycięstwo w tym sezonie(wcześniej pokonali Middlesbrough,i West Ham), po 10 meczach bez zwycięstwa. Inny beniaminek Hull również sprawił kibicą sporą niespodziankę przegrywając po serii 5 spotkań bez porażki. Pogramcą okazał się dużo niżej notowany Sunderland, który wręcz upokorzył "Tygrysy" pokonując je aż 4-1 na ich stadionie. W innych spotkaniach dominowali gospodarze, Blackburn Rovers pokonało 3-0 Stoke City, Bolton wygrał z Portsmouth 2-1, Middlesbrough uległo Fulhamowi Londyn, po bardzo zaciętym meczu Tottenham musiał uznać wyższość Newcastle doznając porażki 2-1. West Ham United po ostatnim dobrym meczu przeciwko Chelsea(0-0) nie powtórzył tego sukcesu i został pokonany przez Aston Ville 0-1. Dzięki temu zwycięstwu klub z Villa Park awansował na 3 pozycję. W hicie kolejki Arsenal vs Liverpool padł remis 1-1. Arsene Wenger nie wykorzystał absencji Rafy Beniteza, który kierował zespołem poprzez telefon i wiadmości sms, i dodatkowo stracił dwóch ważnych piłkarzy Emanuela Adebayora, który będzie pauzował za czerwoną kartkę i Cesca Fabregasa, który doznał kontuzji i wypadł z gry na okres około 4 miesięcy. Spotkanie było bardzo ciekawe, kibice czekali na bramkę do 24 minuty kiedy to sprytny zwodem Robin Van Persi oszukał Jamie'go Carraghera i silnym strzałem pokonał Reinę. Kibicie Liverpoolu zgromadzeni na Emirates Stadium na bramkę wyrównującą czekali do 42 minuty, Robbie Keane wykorzystał gapiostwo Johana Djorou i pięknym strzałem pokonał Manuela Almunię. W drugiej połowie kibice nie doczekali się bramek, a zespoły z górnej części tabeli musiały się zadowolić podziałem punktów.
Wczoraj rozegrano ostatnie spotkanie, Everton na własnym stadionie podejmował Chelsea Londyn, który ponownie staneła przed okazją objęcia fotela lidera. The Blues byli uznani za faworytów wygrali, aż 8 wyjazdowych, tracąc tylko 1 bramkę. O losie spotkania zadecydował kapitan londyńczyków John Terry, który w 35 otrzymał czerwoną kartkę za brzydki faul na zawodniku Evertonu. Mimo dużej przewagi i wielu sytuacji bramkowych w drugiej połowie gospodarze nie potrafili pokonać świetnie dysponowanego w tym dniu Petra Cecha. Mecz zakończył się podziałem punktów, dla Chelsea to drugi remis z rzędu, stracona szansa wejścia na fotel lidera, to że jeśli Manchester United wygra swoje zaległe spotkania to zrówna się z nimi puntkami. Liderem Premiership już od kilku kolejek pozostaje Liverpool z dorobkiem 39 punktów, tabelę wciąż zamyka West Bromwich Albion z 15 punktami.

Brak komentarzy: