poniedziałek, 12 stycznia 2009

Diabły gromią The Blues, Wigan pokonuje Spurs

Wczoraj miał miejsce jeden z największych szlagierów ligi angielskiej, a także piłki europejskiej. Starcie Chelsea Londyn z Manchesterem United na Old Trafford przyciągnęło wiele znakomitości trenerskich całego świata, na trybunach zasiedli Jose Mourinho(były szkoleniowiec The Blues, a obecnie Interu Mediolan), Carlos Queiroz(trener Portugalii), Fabio Capello(trener Anglii), a także Diego Maradona(selekcjoner Argentyny). Oba zespoły miały swoje własne atuty, Diabły były gospodarzem spotkania, i wspaniałą passę wygranych meczów u siebie, natomiast The Blues w tym sezonie znacznie lepiej sobie radzą na wyjazdach niż w meczach przy Fulham Road.
Pierwsza połowa meczu była bardzo ciekawa, nie brakowało też ostrej gry, czego dowodem może być pokazana przez sędziującego ten mecz Howarda Webba żółta kartka dla Franka Lamparda już w 3 minucie spotkania. Przeważającą stroną byli gospodarze, którzy kontrolowali przebieg gry, jednak ciągle brakowało im skuteczności w podaniach i wykończeniu akcji, natomiast The Blues nieco oddali inicjatywę i co jakiś czas kontratakowali. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy padły dwie bramki, pierwsza nieuznana gdyż Ryan Giggs nie wykonał rzutu rożnego w miejscu do tego przeznaczonym, więc musiano go powtórzyć. Podanie w rzuty różnego wspaniałą główką Berbatov przedłużył piłkę do niepilnowanego Vidica, który mocną główką pokonał Petra Cecha.
W przerwie meczu trener Londyńczyków postanowił zastąpić poraz kolejny bezproduktywnego Deco Nicolasem Anelką, jednak Francuz został na skrzydle zamiast stworzyć duet z Didierem Drogbą. Manchester wciąż nie zmieniał tempa i podobnie jak w pierwszej połowie wciąż atakował, jednak wciąż brakowało dokładności, natomiast The Blues bez pomysłu na grę z częstymi stratami piłek oddali pole gospodarzom. W 63 minucie Diabły zaatakowały z lewej strony, Cristiano Ronaldo zagrał do Patrica Evry, który dośrodkował w pole karne, a tam nie upilnowany Wayne Rooney zdobywa drugiego gola, który powoli pogrąża Chelsea. W odpowiedzi w 73 minucie groźnie zaatakowali piłkarze w niebieskich strojach, świetne dośrodkowanie z lewej strony marnuje Didier Drogba fatalnie kiksując i tym razem ukazując bezradność swojej drużyny. Prawdziwy pogrom i upokarzenie dla piłkarzy Chelsea przyszło w 87 minucie spotkania kiedy po dośrodkowaniu Cristiano Ronaldo z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował Dimitar Berbatov ustalając wynik spotkania na 3-0. Pod koniec spotkania Didier Drogba bardzo groźnie główkował, jednak piłka nie wpadła do siatki, a Iworyjczyk tym samym pokazał jak daleki jest od swojej formy sprzed 2 lat kiedy został królem strzelców Premiership. Mecz jak zapowiadano był ciekawy, ale też ostry sędzie pokazał aż 8 zółtych kartek w tym 5 dla piłkarzy gości. Manchester skutecznie wypunktował błędy Chelsea, nieco psując i oddalając ich ambicje mistrzostwie i Ostatnio The Blues tak wysoką przegraną odnotowali w lutym 2006 roku przegrywając z Boro. Scolari tym meczem pokazuje, po raz kolejny, że nie potrafi wygrywać, jego bilans z zespołami wielkiej czwórki jest gorszy od bilansu Avrahama Granta i wynosi zaledwie jeden remis i aż 3 porażki, a przed nim rewanże z Kanonierami i The Reds co gorsza na ich terenie. Manchester United w przypadku wygrania swoich zaległych dwóch spotkania z Wigan i Fulhamem zostanie liderem Premiership i mając wtedy punkt przewagi nad The Reds i pięciu nad Chelsea Londyn.

W drugim rozegranym wczoraj spotkaniu na własnym stadionie Wigan zemścił się za dotkliwą porażkę w Pucharze Angli na Tottenhamie(3-1), pokonując go 1-0. Kibicie długo czekali na bramkę, ale dopiero w 90 minucie Maynor Figuroea dał zwycięstwo gospodarzom i tym samym zrzucił Koguty ponownie do strefy spadkowej.

sobota, 10 stycznia 2009

Sensacja w Stoke, dwa spotkania przełożone

Po prawie tygodniowej przerwie swoje rozgrywki wznowiła angielska Premiership. Z ośmiu dzisiejszych meczy rozegrano jedynie sześć. W Portsmouth gdzie gospodarze podejmowali Manchester City i w Londynie gdzie Fulham gościło Blackburn Rovers, zima okazała się silniejsza i zamrożona murawa obu boisk nie pozwalała rozegrać spotkania, w związku z tym mecze zostały przełożone na inny termin.
W pozostałych sześciu meczach 3 razy wygrywali gospodarze, a 3 spotkania zakończyły się podziałem punktów. Aston Villa kontynuuje swoją passę 8 meczy bez porażki, tym razem pokonała ostatni w tabeli West Bromwich Albion. Już w 18 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Davisa, w 41 minucie bo fatalny błąd popełnił Scott Carson pakując sobie piłkę do siatki po strzale Gabriela Agbonlahora, kontaktowe trafienie uzyskał Morrison, ale wynik nie uległ zmianie. Villa - WBA 2-1 Dzięki temu zwycięstwu Aston Villa awansowała na 3 pozycję. W kolejnym spotkaniu Arsenal podejmował u siebie mocno przetrzebiony Bolton, w którym na ławce rezerwowych zasiadło tylko 4 piłkarzy w tym Polak Jarosław Fojut, reszta piłkarzy jest chora albo ma kontuzje. Kibicie długo czekali na bramkę, swoje szanse marnowali Robin van Persie i Emanuell Adebayor. Bramkę na wagę 3 punktów zdobył w 84 minucie rezerwowy Nicolas Bendtner, który skutecznie wykorzystał podanie Robina van Persiego. Swoje drugie zwycięstwo zanotował Everton, który na własnym stadionie nie dał szans beniaminkowi z Hull i pokonał po trafieniach Falliniego i Artety 2-0. Remisem 1-1 zakończyło się spotkanie Middlesbourgh z Sunderlandem, gospodarze prowadzili po bramce Alfonso Alvesa, jednak trafienie Kevina Jonesa pozwoliło wywieść gościom 1 punkt. Trwa słaba postawa Newcastle, które mimo atutu własnego boiska nie potrafiło pokonać West Hamu. Sroki po bramce Michela Owena objęły prowadzenie już w 19 minucie spotkania, jednak 10 minut później Craig Bellamy doprowadził do wyrównania. W drugiej połowie to Młoty wyszły na prowadzenie po bramce byłego piłkarza Chelsea Carltona Cole'a w 55 minucie spotkania. Bohaterem Newcastle został Andrew Carrol, którego gol uratował Srokom 1 punkt. W ostatnim mecz Stoke podejmowało lidera Liverpool, który był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jednak po raz kolejny beniaminek postawił wysoką poprzeczkę The Reds remisując 0-0. Pierwsze spotkanie na New Anfield, również zakończyło się bezbramkowym remisem. Stoke widocznie ma patent na zespół Rafy Beniteza, lub ten nie umie pozbierać się po krótkiej przerwie, mimo, że prawie tydzień temu rozbili na St. James Park Newcastle aż 5-1.
Jutro czeka nas prawdziwy szlagier - mecz Manchester United vs Chelsea Londyn, dla obu drużyn to mecz który muszą wygrać, dla trenera The Blues mecz o życie, gdyż po ostatnich słabych wynikach bukmacherzy właśnie teraz typują Scolariego, jako trenera który może wkrótce pożegnać się z posadą. .